Langkawi

Po krótkim, zaledwie godzinnym locie wylądowaliśmy na Langkawi. Około 23 meldujemy się w naszym hotelu – Mali Perdana Resort. Hotel położony jest przy głównym deptaku, ale trochę z boku i na samej plaży. Wokół jest niestety zupełnie ciemno i nie wiemy jak ona wygląda. Rano okazuje się, że całkiem nieźle, ale i tak postanawiamy nie zostawać na Langkawi dłużej niż dwie noce.
Rano wypożyczamy skuter i cały dzień jeździmy po wyspie. Drogi są w bardzo dobrym stanie, a podczas tankowania jesteśmy w szoku, bo litr benzyny kosztuje 1,9 RM, czyli mniej więcej 1,9 zł, bo przelicznik jest prawie 1 do 1. Żałujemy, że tankujemy do pełna tylko skuter, a nie Evo Kuby 😉 Styl jazdy też jakby nie azjatycki, więc czujemy się bezpiecznie.
Langkawi należy do archipelagu 99 wysp, z których jest podobno najładniejsza. Wyspa jest rzeczywiście piękna, z każdej strony otaczają ją szerokie i prawie puste plaże z białym piaskiem i turkusową wodą. Omijamy popularne atrakcje, takie jak farma krokodyli czy park wodny. Zdecydowanie wolimy naturę, więc jeździmy od wybrzeża do wybrzeża zatrzymując się jak tylko zobaczymy coś ciekawego. Niesamowite są plaże z czarnym piaskiem. Woda jest idealnie przejrzysta i błękitna, a piasek na plaży czarny. Po drodze spotykamy małpki i stado krów, które beztrosko chodzą sobie po ulicy. Jednej z nich rogi przekręciły się o 180 stopni i wiszą smętnie po bokach głowy, wyglądając zupełnie jak uszy, ale krowa nie wygląda na nieszczęśliwą.
Podczas jazdy skuterem nieźle się spaliliśmy, co zauważyliśmy oczywiście dopiero po fakcie. Mamy piękną farmerską opaleniznę – jak zdejmujemy koszulki wyglądamy jakbyśmy nadal mieli je na sobie. Trzeba będzie to wyrównać. Już jutro na Ko Lipe 🙂

Jedna odpowiedź do “Langkawi”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *